Zawsze chciałam pisać. Zawsze sprawiało
mi to ogromną przyjemność. Podejść do pisania bloga odbyłam już nieskończoną ilość,
jednakże każda z nich była bezowocna. Tym razem mam przeczucie, że będzie
inaczej. Każda komórka mojego ciała podpowiada mi, że to właściwy moment. Chcę żeby
mi się udało. I tym razem nie zamierzam nikogo udawać. Nie stanę się
specjalistką od wypieków, mimo że uwielbiam tworzyć słodkości. Nie skupię się
na poradach jak i gdzie podróżować, bo podróże trzeba poczuć w sercu i jeżeli
ich nie zapragniesz nigdy nie odważysz się spakować plecak. Nie będę też pisać
o tym, że dzisiaj założyłam na siebie jeansy, ale jutro założę spódnicę - a tym
bardziej nie będę udawać, że w spódnicy jest mi super ciepło, gdy o poranku na
oknach pojawia się szron.
Tym razem chcę wam opowiedzieć
pewną historię. Będzie to opowieść o dziewczynie, choć właściwie już kobiecie, która
boi się być szczęśliwa. Budzi się każdego ranka i myśli o wszystkich straconych
szansach. Zaprząta sobie głowę wszystkimi powinnościami wobec kogoś lub powstałymi
przez kogoś. Ta historia tworzy się tu i teraz. Po cichu, bojąc się zapeszyć
drobnym szmerem, liczę na happyend. Mam wielkie marzenie, by napisać pierwszą
historię na świecie, która nie kończy się na żyli długo i szczęśliwie, ale która
dopiero w tym momencie nabiera rozpędu.
Jeśli tylko twoja wyobraźnia
ci na to pozwoli i wypuści cię z klatki szarej codzienności, zapraszam do
uczestniczenia w tej opowieści. Stan się jej częścią...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz